niedziela, 27 stycznia 2013

Rozdział 3

Na ziemi są cudowne istoty, które chodzą, udając ludzi.*

Pocałunki Damona robiły się coraz bardziej namiętne i łapczywe. Jednak nie trwało to długo. Ktoś brutalnie oderwał ich od siebie.
-Koleś, łapy przy sobie.- krzyknął Jason, pokazując na chłopaka palcem.
-Jason, daj spokój.- powiedziała Sara, podchodząc bliżej.
-Sara, trzymaj się z daleka. To sprawa między nami.- wskazał siebie i Damona.
-O co Ci chodzi?- spytał z rozbawieniem.
-Dobierałeś się do mojej dziewczyny. Załatwimy to jak mężczyźni.- powiedział.
-O ile wiem, to nie jesteście razem. A Ty już korzystasz z wolności.- odparł spokojnie Damon i spojrzał z politowaniem na Jessicę.
Jednak chłopak nie zamierzał odpuścić. Zamachnął się i z całej siły uderzył go pięścią. Nie dało się nie usłyszeć okrzyku przerażenia dziewczyn, które obserwowały całe zajście.
Damon odwrócił się powoli z powrotem przodem do przeciwnika. Obok niego natychmiast pojawił się Stefan.
-Damon, odpuść.- powiedział bardzo poważnie.
Natomiast przy Jasonie już stał Matt, mówiąc, aby opuścił bar. Jeszcze przez chwilę chłopaki mierzyli się wzrokiem.
-Jeszcze się policzymy. To nie koniec.- powiedział Jason i ruszył do wyjścia.
Stefan dalej z zapałem tłumaczył coś Damonowi. Chłopak spojrzał na Sarę.
-Przepraszam.- powiedziała bezgłośnie i ruszyła za Jasonem.
Wyszła z baru i rozejrzała się. Na dworze zrobiło się chłodno. Usłyszała jakiś hałas między budynkami i szybko się tam udała. Jason chodził wściekły od jednej ściany do drugiej, przeklinając głośno.
-Jason, co Ci do cholery odbiło?- krzyknęła, podchodząc bliżej.
Spojrzał na nią nieco zaskoczony.
-Jak mogłeś go uderzyć?- popchnęła go lekko.
Jednak on był silniejszy i szybko przygwoździł ją do ściany. Krzyknęła z przerażenia.
-Dobierał się do Ciebie, chciałem pomóc.- odpowiedział z nieszczerą troską.
-Nagle zacząłeś się mną interesować? Wcześniej jakoś Cie to nie obchodziło.
Jason mocniej ścisnął jej nadgarstki, kiedy zaczęła się wyrywać.
-Skarbie, jak możesz tak mówić. Kocham Cię.- pocałował ją.
-Zostaw mnie.- krzyknęła.
-Jemu nie odmawiałaś.- dalej próbował.
Całował jej usta, a zaraz zszedł niżej na jej szyję i dekolt.
-Jason, proszę przestań już.- dziewczyna była coraz bardziej przerażona, a w jej oczach pojawiły się łzy.
Chłopak złapał jej nadgarstki jedną ręką, a druga szybko znalazła się pod jej bluzką.
-Nie, proszę Cię.- odezwała się, a po jej policzkach spłynęły łzy.
Nagle jego uścisk stał się gwałtownie lżejszy, a za chłopakiem pojawiła się ciemna postać. Po chwili bezwładne ciało Jasona opadło na ziemię i Sara zobaczyła kto stał za nim. Postać miała ciemne włosy i bardzo jasną karnację. Jednak uwagę przede wszystkim przykuwały czarne oczy i białe kły. Po brodzie spływała brunatna ciecz. Za przerażeniem rozpoznała chłopaka.
-Damon?- chciała, aby to nie była prawda.
Wytarł twarz w rękaw czarnej koszuli.
-Czy on...- zaczęła, zerkając na leżącego Jasona.
-Nic mu nie będzie. Tylko zemdlał. Zwykle wytrzymują dłużej.- odparł spokojnie, nawet z lekkim uśmiechem.
Dziewczyna zauważyła, że jego twarz szybko wróciła do normalnego wyglądu. Uspokoiła się nieco.
-Sara, posłuchaj mnie teraz bardzo uważnie.- mówił powoli, zbliżając się do niej- Zapomnisz o tym, co się przed chwilą stało. Wyszłaś z baru, żeby sprawdzić, co z Jasonem, ale jego już tu nie było.
Słuchała go uważnie, patrząc mu głęboko w oczy. Czuła, że powinna zrobić tak jak jej powiedział.
-A teraz odwiozę Cię do pensjonatu.
Bez słowa ruszyła za nim do auta. Przez całą drogę oboje milczeli. Damon zaparkował samochód przed budynkiem obok jej auta. Kiedy chciał wysiąść niespodziewanie odezwała się Sara.
-Czym jesteś?- głos jej drżał.
Zaskoczony usiadł z powrotem i spojrzał na nią. patrzyła w jeden punkt za przednią szybą.
-Sara, o czym Ty mówisz?- spytał.
-Pytam, czym jesteś?- odparła już o wiele pewniej i spojrzała mu w oczy.
Przez chwilę siedzieli tak w milczeniu.
-Myślę, że wiesz.- powiedział w końcu trochę z wyrzutem- No dalej, powiedz.
-Jesteś...- zaczęła, ale nie potrafiła wydusić z siebie następnego słowa.
-Powiedz to.- odparł ostro.
-Jesteś wampirem.
-Brawo słodziutka.- powiedział z ironią- A teraz powiedz, skąd masz tą śliczną bransoletkę?
Wskazał na starą, srebrną rzecz, która delikatnie spoczywała na nadgarstku dziewczyny. To pytanie zbiło ją nieco z tropu. Spojrzała na swoją rękę.
-Dostałam ją od babci, po śmierci ojca. Ale co to ma dorzeczy?- spytała, zerkając na chłopaka.
Wyraźnie nad czym się zastanawiał. Próbował jakoś poukładać całą sprawę, ale miał wrażenie, że jakiś fakt nadal jest dla niego tajemnicą. Już miał coś powiedzieć, ale odezwał się jego telefon. Szybko odebrał, widząc na wyświetlaczu imię swojego brata. 
Sara uważnie mu się przyglądała. Mimo, iż wiedziała kim jest, jakoś nie bała się go. Jednak wiedziała, że musi uważać. Kiedy on rozmawiał przez telefon, ona zastanawiała się nad sytuacją w jakiej się znalazła. Czy Elena wiedziała czym jest Damon i dlatego ją ostrzegła? Kto jeszcze wiedział? I co najważniejsze, czy ktoś także był taki jak on? Stefan? Matt? Caroline i Bonnie?
-To ważne, ale musimy to obgadać w cztery oczy. Nie, to nie jest rozmowa na telefon. Zaraz po Ciebie przyjadę.- powiedział do telefonu i się rozłączył.
Spojrzał na Sarę. Widział, że to dla niej trudna sytuacja, ale mimo wszystko nie panikowała.
-Jadę po Elenę i Stefana. Zostań w pensjonacie i zaczekaj na nas.- powiedział spokojnie.
-Ale...- zaczęła.
-Jak wrócę, obiecuję, że wszystko Ci wyjaśnię.- odparł, patrzą jej w oczy.
Sara nie zastanawiając się długo pocałowała go. Odczuła, że chłopak był wyraźnie zaskoczony tym gestem.
-Dziękuję.- powiedziała, kiedy odsunęła się od niego- Za to przed barem.
Uśmiechnęła się blado.
-Nie ma sprawy. Znajdę sposób, żebyś mogła mi się odwdzięczyć.- wyszczerzył się.
Zaśmiała się i wysiadła z auta.
Czekała na powrót Damona i reszty w salonie, oglądając telewizję. A raczej przełączając kanały pilotem. Nie mogła się skupić na tym co działo się na ekranie. Ciągle myślała o tym, co ją spotkało tego dnia.
Z zamyślenia wyrwało ją wejście kogoś do pensjonatu. Szybko wyprostowała się na kanapie i spojrzała w stronę drzwi. Tam jednak stał wysoki i przystojny blondyn. Uśmiechnął się szeroko do niej.
-Cześć. Ja do Stefana.- powiedział z wyraźnym brytyjski akcentem.
-W tej chwili go nie ma, ale niedługo powinien wrócić. Jak chcesz to możesz tu na niego zaczekać.- odparła, mając nadzieję, że się zgodzi.
-Jasne, dzięki.- podszedł bliżej- Jestem Klaus.
-A ja Sara.- uśmiechnęła się, kiedy zajął miejsce obok niej.
-Jesteś...- zaczął, ale mu przerwała.
-Tak, wnuczką właścicielki pensjonatu.- odpowiedziała znudzonym tonem.
-Właściwie, to chciałem zapytać czy jesteś jakąś znajomą Stefana?- odparł z uśmiechem.
-Och...- dziewczyna trochę się speszyła.
Chłopak zaśmiał się, a ona zaraz do niego dołączyła. Wtedy do pomieszczenia weszli Stefan, Elena i Damon. Gdy zobaczyli Klausa, nagle spoważnieli.
-Klaus, a co Ty tu robisz?- spytał podejrzliwie Stefan.
-Stefan, przyjacielu. Przyszedłem do Ciebie z pewną delikatną sprawą. Nie było Cię, więc Sara zaproponowała, żebym zaczekał i dotrzymał jej towarzystwa. Nie mogłem odmówić tak pięknej damie.- z szerokim uśmiechem spojrzał na dziewczynę.
-Już jestem, więc możemy zająć się tą sprawą.- odparł oschle Stefan.
Klaus wstał i zwrócił się do Sary.
-Moja Droga, miło było Cię poznać. Mam nadzieję, że wkrótce się spotkamy.- ucałował jej dłoń, a ona odpowiedziała mu serdecznym uśmiechem.
Następnie wyszedł razem ze Stefanem. Elena szybko zajęła jego miejsce.
-Wszystko w porządku?- spytała Sarę z troską.
-Tak. Klaus jest bardzo miły. I ten jego akcent. Taki seksowny.- odparła z zadowoleniem.
Damon przewrócił teatralnie oczami.
-Nie daj się zwieść jego urokowi. To najgorsze stworzenie jakie chodzi po ziemi.- powiedziała Elena.
-Klaus jest hybrydą. Pół wampirem, pół wilkołakiem.- odezwał się spokojnie Damon.
Potem oboje opowiedzieli jej o wszystkim. Począwszy od tego kto w miasteczku jest wampirem, a skończywszy na tym, że wszyscy właśnie rozpoczęli wyścig po zdobycie lekarstwa.
-Aby osiągnąć swój cel Klaus potrzebuje czarownicy. Silnej czarownicy. Bonnie utraciła swoje moce i szukamy kogoś kto ją zastąpi.- dokończyła całą historię Elena.
Sara uważnie słuchała, tego co mówią. Większość rzeczy była dość przerażająca, ale dziewczyna miała dziwne wrażenie, że to wszytko nie jest dla niej takie nowe. Jakby już to kiedyś wiedziała, jednak wyparła to ze świadomości i ukryła, gdzieś głęboko w sobie.
Damon uważnie przyglądał się jej. Całym swoim życiu, a jest ono już dość długie, nie widział, aby ktoś tak spokojnie przyjął prawdę o tym okrutnym świecie.
-Nie jesteś zbyt zaskoczona.- stwierdził.
-Wiem, że może to się wydać dziwne, ale wydaje mi się, że nie są to dla mnie nowe wiadomości.
-Nosisz bransoletkę z werbeną, którą dostałaś od babci. To znaczy, że ona wiedziała, więc Ty pewnie też.
-Więc dlaczego nic nie pamiętam?

* F. Flagg

__________________________________________________________

Po raz drugi zostałam nominowana do Liebster Award, za co serdecznie dziękuję. Zostałam nominowana przez Milena z bloga http://porywy-serca.blogspot.com/ . Jednak nie będę znów nikogo nominowała. Ale z chęcią odpowiem na pytania.

1. Najgorszy? Jakoś sobie nie przypominam. Najlepszy? Myślę, że 4-07. Świetne momenty Klaroline no i piękne zakończenie odcinka dla fanów Deleny.
2. Tak.
3. Kopciuszek?
4. Jednak gorsza od drugiej? Ale wolę Elenę.
5. Wystąpić, raczej nie. Słaba ze mnie aktorka, ale pojawienie się na planie, byłoby świetną przygodą.
6. Serio? Nie ma takiego.
7. Ian oczywiście.
8. U & Ur Hand- Pink. Budzi mnie co rano.
9. Tak.
10. Wampira.
11. Klaroline.

sobota, 26 stycznia 2013

Liebster Award

W wielką radością informuję, że zostałam nominowana przez Hell z bloga mojwampir-damon.blogspot.com do Liebster Award. Jest to nominacja otrzymywana od innego bloggera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest ona przyznawana blogom mniejszej ilości obserwujących, dając możliwość rozpowszechnienia. Po otrzymaniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby , która cię nominowała. Następnie nominujesz 11 (nie można jednak nominować osoby która nominowała ciebie) oraz zadajesz im 11 pytań.

Nominuję:
http://blood-angel-damonamelia.blogspot.com/
http://tvd-caroline-klaus.blogspot.com/
http://zycie-oczami-wampira.blogspot.com/
http://caroline-klaus-love-for-ever.blogspot.com/
http://bitwa-o-marzenia.blogspot.com/
http://klaroline-story.blogspot.com/
-niestety więcej w tej chwili nie czytam, gdyż brakuje mi czasu.

Moje odpowiedzi:
1. Tego bloga prowadzę od 1 stycznia.
2. Jeszcze 19, ale już niedługo nie będę nastolatką.
3. Chyba chciałam wrócić do czegoś co dawniej kochałam i sprawiało mi wiele radości.
4. Serial- "TVD" (oczywiście) Film- jest ich wiele, ale taki the best to chyba "Keith".
5. "Tatuaż z motylem"
6. Zdaje się, że pisanie.
7. Myślę, że to ciekawa postać. Jest kobieca, a zarazem niesamowicie silna. Wiele przeszła, ale nie użala się nad sobą. Ma mocny charakter i to mi się podoba.
8. Jestem Polką i mieszkam w okolicy Łodzi.
9. Jestem zakochana w Nowym Jorku, ale nie wiem czy chciałabym tam zostać na stałe. Marzę, żeby zwiedzić cały świat.
10. Nie przepadam za nią, ale podziwiam, że jest gotowa poświęcić życie dla przyjaciół. Natomiast bywa męcząca. Jest niezdecydowana i robi z siebie ofiarę losu.
11. Niezbyt dobrze pamiętam. Chyba moja koleżanka z klasy czytała książki i powiedziała mi o serialu. Oglądam go od samego powstania, może z niewielkim opóźnieniem.

Moje pytania:
1. Jak długo zajmujesz się pisaniem?
2. Wiążesz z pisaniem jakieś poważniejsze plany?
3. Co sprawiło, że zaczęłaś pisać?
4. Jaka książka zrobiła na Tobie największe wrażenie?
5. Najlepszy film?
6. Jakie jest Twoje największe marzenie?
7. Gdybyś mogła wybrać jedną nadprzyrodzoną moc, co by to było?
8. Ulubiona postać fikcyjna?
9. Najciekawsza postać w Pamiętnikach?
10. Najlepsza historia miłosna (z książki/serialu/filmu)?
11. Największy lęk (obawa)?

____________________________________________

Nowy rozdział już wkrótce. Mam nadzieję, że Wam się spodoba.

sobota, 19 stycznia 2013

Rozdział 2

Wielu żywych zasłużyło na śmierć, a czasem umierają ci, którzy zasłużyli na życie.*

następnego dnia

Rano dziewczyna miała lekkiego kaca, ale szybko wzięła się w garść. Z biura babci zabrała wszystkie dokumenty, jakie znalazła i rozsiadła się z nimi w salonie. Popijając kawę czytała je bardzo uważnie.
Na szczęście nie przewijało się tam dużo osób. Jak narazie spotkała tylko Stefana, który także postanowił ostrzec ją przed Damonem. 'Co z tym gościem jest nie tak? Poza tym tylko raz całowała się z nim w toalecie. Przecież nie zamierza zaciągnąć go przed ołtarz.'- pomyślała, kiedy wyszedł. Szybko skarciła się w myślach i kontynuowała pracę.
-Dzień dobry, słoneczko.- usłyszała.
-Damon.- odparła, nie odrywając wzroku od dokumentu.
-Oj, nie bądź taka szorstka. Myślałem, że dobrze się wczoraj bawiliśmy i może to powtórzymy.- chłopak najwyraźniej nie miał zamiaru dać za wygraną.
-Chciałbyś.- Sara dalej go ignorowała.
-Ranisz moje uczucia.- powiedział z udawanym smutkiem.
-Jakbyś jakieś miał.- odpowiedziała, wstając i zbierając rzeczy, gdyż właśnie skończyła.
-Co to znaczy?- spytał, podchodząc bliżej.
-Ty mi powiedz. Dlaczego Stefan nie wspomniał o tym, że ma brata, a jak już Cię poznałam wszyscy każą mi trzymać się od Ciebie z daleka?- chłopak chciał coś odpowiedzieć, ale ostatecznie zrezygnował.
-Tak właśnie myślałam.- odparła i wyszła zostawiając go samego.
Kilka godzin później dziewczyna wyszła z ratusza z niezadowoloną miną. Do tego, kiedy spostrzegła kto opierał się o jej samochód, humor wcale jej się nie polepszył.
Chłopak uśmiechał się do niej szeroko, mimo ich nieudanej poprzedniej rozmowy.
-Damon, to nie jest najlepszy moment.- powiedziała, gdy podeszła do samochodu.
-Dobra, zabierz ze sobą do pensjonatu.
-Właściwie nie jadę tam. Przynajmniej nie od razu.
-W porządku, mam czas.- wzruszył ramionami.
-Nie wiem czy...- zaczęła, ale chłopak już siedział na miejscu pasażera.
Sara westchnęła ciężko i wsiadła do auta. Kiedy dojechali na miejsce i wysiedli odezwał się Damon.
-Cmentarz?- właściwie bardziej stwierdził niż zapytał.
Jednak dziewczyna nic nie mówiąc ruszyła do wejścia. Myślała, że chłopak zrezygnuje, ale bez słowa poszedł za nią. Zatrzymała się przed grobem babci, a Damon kilka kroków za nią pozwalając jej na chwilę refleksji.
Po kilku minutach odwróciła się w jego stronę. Jej twarz nie wyrażała żadnych uczuć, ale on patrzył w jej oczy. W nich dostrzegł smutek panujący w sercu dziewczyny.
Ruszył w jej kierunku, być może aby ją pocieszyć. Jednak ona odwróciła się i poszła w inną stronę, co na chwilę zbiło go z tropu. Zatrzymała się kilka alejek dalej. Tym razem Damon stanął obok niej i przeczytał napis na nagrobku.
-Christopher White? To Twój ojciec?- zapytał nieco zdziwiony.
Sara przytaknęła.
-Nie wiedziałem, że pochodzisz stąd.
-Urodziłam się tu. Niewiele pamiętam. Kiedy miałam 5 lat zgubiłam się w lesie przy pensjonacie. Ojciec poszedł mnie szukać. Przez kilka godzin siedziałam pod drzewem i płakałam. Znalazł mnie, ale nie zdążył dobiec do mnie. Zaatakowała go puma. Po godzinie znalazła nas babcia, ale on już nie żył.- wyznała, nie odrywając wzroku od tablicy z nazwiskiem jej ojca.
Damon patrzył na nią z zaciśniętymi zębami. Wiedział coś o czym ona nie miała pojęcia. Złapał jej dłoń, a dziewczyna spojrzała na niego. Nie wiedziała czemu mu to powiedziała, ale czuła, że dłużej nie da rady tego ukrywać.
-Sara, ja...- 'Zaraz, co ja do cholery robię. Ona nie może znać prawdy. Nie jest gotowa na taki szok. Stefan byłby wściekły.'- pomyślał.
-Tak?- miała wrażenie, że Damon toczy właśnie jakąś wewnętrzną walkę.
Patrzył na nią współczującym wzrokiem, tak jak każdy w tym miasteczku.A to sprawiało, że czuła się jeszcze gorzej i bardziej nieswojo.
-Przykro mi.- wyznał w końcu.
Ścisnęła jego dłoń. Nie wiedziała jak, ale dodało jej to otuchy. Uśmiechnęła się.
Kiedy wrócili w drzwiach powitał ich Stefan.
-Damon, możemy pogadać?- spytał chłopaka, na co ten wzruszył ramionami.
Sara weszła do salonu, gdzie siedziała Elena z dwiema dziewczynami.
-Och, Sara, poznaj moje przyjaciółki. To jest Caroline.- wskazała ładną blondynkę- A to Bonnie.- przedstawiła drugą.
-Miło mi Was poznać.
-Jak sprawa pensjonatu?- zapytała Elena.
-Kazali mi poczekać do aukcji, która ma być w następny weekend.-westchnęła niezadowolona.
-Och, nie martw się. To świetne wydarzenie. Sama zajmuję się paroma sprawami. Napewno uda się sprzedać go za świetną cenę.- powiedziała z entuzjazmem Caroline.
Sara odpowiedziała jej uśmiechem.
-Nie jestem przygotowana na taką imprezę. Miałam zaraz wrócić do Nowego Jorku.
-Mamy tu świetny sklep z sukienkami. Napewno znajdziesz coś dla siebie. Możemy pójść z Tobą.- zaproponowała Bonnie.
-Byłoby super.-odparła.
W tej chwili do pomieszczenia wszedł Stefan.
-Sara, wygląda na to, że masz gościa.- powiedział, a zza jego pleców wyłonił się ktoś kogo dziewczyna w ogóle się nie spodziewała.
-Witaj kochanie.- uśmiechnął się do niej szeroko.
-Jason, co Ty tu robisz?- spytała zszokowana spoglądając na Stefana i widząc przechodzącego Damon, który najprawdopodobniej kierował się na górę.
-Jak to co? Przyjechałem do Ciebie. Nie odbierasz moich telefonów, nie odpowiadasz na maile i smsy.- odparł.
-Zostawimy Was samych.- powiedziała Elena i wszyscy wyszli.
-Czego chcesz?- spytała ostro Sara.
Chłopak podszedł bliżej.
-Sara, kocham Cię. Wróć ze mną do Nowego Jorku.
-Żartujesz sobie?- zaśmiała się szyderczo- Przespałeś się z Leną. Z moją najlepszą przyjaciółką.
-To nie tak.- zaczął- Byliśmy pijani, znasz mnie. To był tylko seks. To nic dla mnie nie znaczyło.
-Nic mnie to nie obchodzi. Zdradziłeś mnie. Brzydzę się Tobą i nie chcę Cie więcej widzieć.- odparła, ruszając w stronę wyjścia, ale Jason złapał ją mocno za nadgarstek i przyciągnął do siebie.
-To bardzo ładne miasteczko, a ja mam urlop. Zostanę tu na trochę. Podobno niedługo będzie jakaś aukcja. Może uda mi się wylicytować coś fajnego.- patrzyła na niego z odrzuceniem i nienawiścią.
-U nas nie ma już wolnych pokoi.
-Nic nie szkodzi, ale miło mi, że o tym pomyślałaś. Jednak nie martw się o mnie. Napewno coś znajdę.- odparł, puszczając jej nadgarstek.
-Powinieneś już wyjść.- Sara upewniła się, że chłopak trafił do wyjścia i poszła do swojego pokoju.
Tam, na jej łóżku leżał Damon.
-A Ty tu czego?- spytała ciągle wściekła.
-Jesteś śliczniutka, gdy się złościsz.- powiedział z szerokim uśmiechem.
Wstał i podszedł do niej tak, że ich twarze dzieliły jedynie milimetry.
-Czego chcesz?- powtórzyła pytanie, wytrzymując jego przeszywające ją spojrzenie.
-Dobrze wiesz. W głębi serca też tego pragniesz.- mówił, bawiąc się przy tym kosmykiem jej włosów.
Pukanie do drzwi przywróciło ich do rzeczywistości. Damon odsunął się od niej o krok. A do pokoju weszła Elena. Spojrzała niepewnie na chłopaka, który mierzył ją wzrokiem z uśmiechem.
-Wybieramy się do baru. Będzie tam parę znajomych, może dołączysz do nas?- spytała ją Elena, ignorując go.
-Pewnie, tylko się przebiorę.- odparła.
-Ok, zaczekamy.- uśmiechnęła się do niej i ruszyła do wyjścia.
-Też się zabiorę, dzięki, że spytałaś.- zawołał za nią Damon- Mam zostać i pomóc w wyborze kreacji?
-To jedyny bar w miasteczku?- zapytała, jakby zupełnie nie słyszała jego pytania.
-Tak, następny jest 5 mil stąd.
-Więc napewno będzie tam Jason.
-W takim razie powinnaś założyć najładniejszą kieckę jaką zabrałaś. Niech zobaczy co stracił.- powiedział i posłał jej swój uroczy uśmiech niegrzecznego chłopca, po czym wyszedł.
Schodząc ze schodów wszyscy stojący na dole nie mogli oderwać od niej wzroku. Elena, Damon i Stefan podziwiali niezwykłą sylwetkę dziewczyny. Jej długie i szczupłe nogi robiły miażdżące wrażenie.
-Przepraszam, że musieliście czekać.- powiedziała z uśmiechem Sara.
-Opłaciło się.- odparł Stefan.
Elena natychmiast zareagowała, dając mu kuksańca w bok.
-No co?- spytał głupio.
Wszyscy się zaśmiali. Sara spojrzała na Damona. Uśmiechnął się szeroko i pokiwał twierdząco głową.
Kiedy weszli do baru dziewczyna zauważyła, że było tam nieco więcej osób niż poprzednio. U barmana zamówili drinki. Sara rozejrzała się po pomieszczeniu. Na końcu sali, gdzie znajdował się niewielki parkiet tańczyła grupka ludzi. Tam znalazła byłego chłopaka. Zadowolony tańczył z jakąś dziewczyną.
Sara złapała kieliszek i wypiła jego zawartość jednym duszkiem, po czym zamówiła kolejnego. Jej wzrok powrócił do tańczącej pary.
Nietypowe zachowanie Sary nie uszło uwadze chłopakowi siedzącemu obok. Damon podążył za jej wzrokiem i od razu zorientował się w czym rzecz.
-Kto...-zaczęła, ale on jej przerwał
-To Jessica. Tutejsza ladacznica.- spojrzał na swoją towarzyszkę.
-Całkiem ładna, jak na ladacznicę.- odparła z przekąsem.
Chłopak się zaśmiał i dopił swojego bourbona.
-Do pięt Ci nie dorasta.- pocieszył ją, ale Sara nie wyglądała na przekonaną- Mam pomysł. Zaczekaj chwilę.
Zeskoczył z krzesła i ruszył w tamtym kierunku. Dziewczyna nieco się przestraszyła. 'Co ten idiota wyprawia?'-pomyślała. Damon podszedł do DJa i coś mu powiedział patrząc prosto w oczy. Chłopak pokiwał twierdząco głową, po czym wrócił do swojej pracy. Damon zszedł z podestu na parkiet i szeroko uśmiechnął się do Sary.
Po chwili z głośników wyleciała dobrze znana wszystkim rockowa piosenka. Cała sala odpowiedziała entuzjastycznym okrzykiem. Nawet Elena i Stefan ruszyli na parkiet. Damon zaczął się wygłupiać udając, że gra na elektrycznej gitarze. Sara widząc go zaśmiała się głośno i zupełnie zapomniała o Jasonie. Wypiła kolejny kieliszek i postanowiła dołączyć do Damona.
Kiedy pewnie kroczyła przez salę, czuła na sobie wzrok nie tylko mężczyzn, ale także zazdrosnych dziewcząt. Chłopak powitał ją na parkiecie ukłonem. Zaśmiała się i zaczęła tańczyć w takt muzyki.
Przy kolejnej, nieco wolniejszej piosence tańczyli już objęci. Sara spojrzała na Jasona, który tańczył z Jessicą i jego ręce błądziły po jej ciele. Spojrzał na Sarę i uśmiechnął się triumfalnie. Dziewczyna nie wytrzymała i pocałowała Damona. Z początku wydawał się nieco zaskoczony, ale za chwilę odpowiedział na pocałunek.

* J.R.R, Tolkien
__________________________________________________________________

Przepraszam. Przede wszystkim za długą nieobecność. Rozdział miał się pojawić wcześniej, ale nie był gotowy, a chciałam koniecznie, aby skończył się własnie w tym momencie.
Mam wrażenie, że wyszedł trochę nudny, więc za to również błagam o wybaczenie.
A teraz dziękuję. Dziękuję za te pozytywne komentarze. Wiele dla mnie znaczą. Zrobię wszystko, aby Was nie zawieść.
Osoby, które chciałby być powiadamiane przez gg proszę o kontakt. Oto mój nr: 13541827.
Pozdrawiam.

poniedziałek, 7 stycznia 2013

Rozdział 1

Szanuj przeszłość, nigdy nie wiesz, jak może na ciebie wpłynąć.*

miesiąc później

Dwudziestolatka wysiadła ze swojego auta. Po męczącej podróży myślała tylko o tym, aby wziąć gorącą kąpiel. Pogoda tego nie rozpieszczała. Było pochmurno i zimno, a miejscami panowała gęsta mgła.
Dziewczyna przyjrzała się budynkowi. 'Nic się tu nie zmieniło'- pomyślała. Podeszła do bagażnika i wyjęła walizkę. Kiedy ruszyła w stronę drzwi zauważyła, że w nich stoi znana jej już para. Elena i Stefan uśmiechali się do niej szeroko i wyszli jej na przeciw.
-Sara, wreszcie dotarłaś.- uściskała ją dziewczyna, a chłopak od razu poszedł w jej ślady.
-Zaczekaj, ja to wezmę.- powiedział i zabrał jej walizkę.
-Nie jest ciężka. Raz dwa uporam się ze wszystkim i już mnie tu nie ma.- odparła Sara, kiedy wchodzili do środka.
Elena wzięła klucz i oboje zaprowadzili ją do pokoju.
-Twoja babcia, nigdy nie wynajmowała tego pokoju, więc pomyśleliśmy, że może Tobie się spodoba.
-Oczywiście odpowiednio przygotowaliśmy go na Twój przyjazd.- dodał Stefan, kiedy weszli do pomieszczenia.
Oboje jednak nie zdawali sobie sprawy z tego, że Sara dobrze znała ten pokój. Gdy tylko weszła rozejrzała się. Było to przestronne pomieszczenie z wielkim łóżkiem, dużą szafą i oknem z balkonem, a wszystko to w starym, dobrym stylu, który dziewczyna bardzo lubiła.
-Naprawdę nie musieliście robić tego wszystko. Jesteście wspaniali. Nie wiem jak zdołam się odwdzięczyć za Waszą pracę w tym pensjonacie.- odpowiedziała im z uśmiechem.
-To drobiazg. Często pomagaliśmy Twojej babci, więc nie było problemów.- odparła Elena.
-Pewnie jesteś głodna po podróży, na co masz ochotę?- zapytał Stefan.
-Akurat niekoniecznie, ale wiele oddałabym za kubek gorącej kawy.
-Nie ma sprawy, zaraz Ci przyniosę.- zaoferowała się Elena.
-Jesteś naprawdę kochana.
Kiedy wyszli, dziewczyna otworzyła szafę i poukładała w niej swoje rzeczy. Weszła też do małej łazienki, która była przy jej pokoju i ustawiła swoje kosmetyki. Napełniła wannę gorącą wodą i pozbyła się ubrań. Przez chwilę rozkoszowała się kąpielą. Wiedziała jednak, że ma pewne sprawy do załatwienia i nie powinna zwlekać.
Kiedy wyszła owinięta ciepłym ręcznikiem, spostrzegła, że na stoliku kawowym przy kanapie, stoi kubek z ciepłym napojem. Gdy była mała w takim samym kubku babcia robiła jej sok malinowy, który uwielbiała. Wzięła naczynie i upiła łyk. Wyszła na chwilę na balkon.
Rozejrzała się po lesie, który otaczał pensjonat. Nagle na sąsiednim balkonie wylądował czarny ptak. Miała wrażenie, że już go kiedyś widziała. 'Cmentarz'- pomyślała. Upiła kolejny łyk gorącego płynu i wróciła do pokoju, dokładnie zamykając okno balkonowe. Odstawiła kubek i poszła się ubrać.
Po 15 minutach wzięła puste naczynie i wyszła z pokoju. Zeszła schodami i ruszyła w kierunku kuchni. Wszystko tutaj przywoływało wspomnienia z dzieciństwa. Z kuchni dochodziła rozmowa, ale Sara mając w głowie mętlik od napływających myśli, nie zarejestrowała jej. Kiedy weszła do pomieszczenia Elena i Stefan patrzyli na nią.
-Jak pokój?- spytała Elena z uśmiechem.
-W porządku. Dziękuję za kawę.- odparła, wstawiając kubek do zlewu.
-Wiesz, dziś i tak nic już nie załatwisz. Może skoczymy razem do baru na drinka?- zaproponował Stefan.
Dziewczyna spojrzała na wielki zegar z kukułką. 'Ma rację'- pomyślała.
-Właściwie to czemu nie?- uśmiechnęła się na myśl o odrobinie rozrywki, jaka ją czekała tego wieczoru.
Razem z Eleną ruszyły w kierunku wyjścia. Wtedy telefon chłopaka zaczął dzwonić.
-Poczekamy na zewnątrz.- rzuciła mu dziewczyna przed wyjściem.
Czekając na Stefana ucięły sobie krótką pogawędkę.
-To co zamierzasz zrobić z pensjonatem?- spytała Elena.
-Jeśli nie będzie problemów, sprzedam go.
Przez chwilę stały wpatrując się w budynek, po czym wyszedł z niego Stefan. Nie był zadowolony.
-Dzwoniła Bonnie, ma problem z...- zawahał się na chwilę, zerkając w stronę Sary.- Z Caroline. Jest załamana po sprzeczce z Tylerem. Mamy być tam jak najszybciej. Przepraszam Saro.
-Nic się nie stało. Podrzućcie mnie do baru, a dołączycie jak uporacie się z tą sprawą.- dziewczyna uśmiechnęła się.
Nie zamierzała przejmować się ich problemami, nawet jeśli nie byli z nią do końca szczerzy. Niedługo już jej tu nie będzie. A na razie może cieszyć się urlopem.
Sara wysiadła z auta, przed miejscowym barem.
-Dołączymy do Ciebie najszybciej jak się da.- powiedział Stefan.
-W porządku, ale ostrzegam, że z drinkami nie będę czekać.- odparła i weszła do baru.
W środku panował półmrok. Lubiła takie miejsca. Nie było bardzo tłoczno, a w tle leciała przyjemna dla uszu muzyka. Podeszła do baru.
-Tequile poproszę.- odezwała się do barmana, który czyścił szklankę.
Był to młody, przystojny chłopak. Może nawet w jej wieku. Uśmiechnął się do niej i poszedł zrealizować zamówienie. Za chwilę wrócił i postawił kieliszek przed dziewczyną.
-Jesteś Sara White, prawda?- zapytał.
Dziewczyna jednym łykiem wypiła drinka i przytaknęła z uśmiechem.
-Jestem Matt Donovan.- przedstawił się chłopak.
Nikt jednak nie zauważył, że chłopak siedzący przy barze kilka krzeseł od Sary zareagował na jej nazwisko wypowiedziane przez barmana. Chłopak odstawił szklankę z trunkiem i spojrzał na dziewczynę. Jej nazwisko przywołało wspomnienie sprzed kilku lat. Uważnie przyjrzał się jej unosząc jedną brew do góry. Nie mógł uwierzyć, że minęło już tyle czasu. Dopił bourbona i podszedł do nich.
-Przepraszam, czy my się czasem nie znamy?- spytał dziewczynę.
Przyjrzała się chłopakowi z lekkim rozbawieniem. Na jego twarzy malował się szarmancki uśmiech.
-Nie sądzę.- może i był przystojny, ale napewno zbyt pewny siebie.
Odwróciła się do Matta, ale ten już nie był tak zadowolony jak jeszcze przed chwilą. Patrzył na chłopaka trochę z nienawiścią, a trochę ze strachem.
-Matt, gdzie Twoje maniery. Nie przedstawisz nas sobie?- chłopak nie dawał za wygraną.
-Damon, to jest Sara White, Sara to Damon Salvatore.- przedstawił ich niepewnie.
-Jeszcze raz to samo, dla koleżanki też. Trzeba uczcić naszą nową znajomość.
-A więc Salvatore, co? Jesteś jakoś spokrewniony ze Stefanem?- dziewczyna przyglądała się towarzyszowi w celu znalezienia jakiś oznak podobieństwa.
-Ach, zdążyłaś już poznać mojego młodszego braciszka.
-Bracia? Nie jesteście zbyt podobni, tak na pierwszy rzut oka.
-Łączy nas więcej niż myślisz.- odparł z nutką tajemnicy, łapiąc szklankę, którą podał mu Matt.
Sara wzięła swój kieliszek.
-Twoje zdrowie, piękna.
-I Twoje, Panie z Wielkim Ego.- Damon zaśmiał się.
-I za początek wspaniałej znajomości.- dodał.
Po kilku kolejnych drinkach znaleźli się w toalecie namiętnie się całując. Sara oparta o ścianę odwzajemniała pocałunki, a palce miała wplecione w gęste, czarne włosy Damona. Chwilę później ktoś zapukał do drzwi.
-Ta to ma wyczucie, a już się robiło ciekawie.- mruknął chłopak, odsuwając się od dziewczyny i poprawiając koszulę.
-Sara, jesteś tu?- spytała Elena, wchodząc do toalety.
Zdziwiła się widząc tam też chłopaka.
-Damon, co Ty tu robisz?
-Witaj Eleno. Do zobaczenia wkrótce Saro.- wychodząc puścił oko do niej.
-Sara, co Ty wyprawiasz?- Elena nie była zadowolona.
-Nie panikuj, kochana.- uśmiechnęła się do niej w lusterku, poprawiając długie, blond włosy i rozmazaną szminkę.
-Ok, nie będę Ci mówić co masz robić, ale obiecaj, że będziesz na siebie uważać. Szczególnie w towarzystwie Damona.
Sara spojrzała na Elenę. Wiedziała, że dziewczyna łatwo nie odpuści i mimo, że nie znały się dobrze, martwiła się o nią. Przewróciła teatralnie oczami.
-Dobrze, obiecuję.


*Christopher Paolini "Eragon"
_______________________________________________________________________

Wyszedł inaczej niż zamierzałam na początku. I średnio mi się podoba, ale myślę już co będzie dalej.
Za błędy błagam o wybaczenie.
Pozdrawiam.

wtorek, 1 stycznia 2013

Prolog

Z oceanu błogiej nicości trafiłam wprost na rozpędzoną karuzelę wrażeń.*

14.06.2012

To był wyjątkowo ładny dzień. Ciepły i słoneczny. W takie dni place zabaw wypełnione są przez wesołe dzieci, beztrosko bawiące się w piaskownicy, a nastolatki urywają się z lekcji, czując przedsmak nadchodzących wakacji.
Jednak tego dnia nie na każdej twarzy zagościł uśmiech, a już napewno zabrakło go na twarzy pięknej, ubranej na czarno dwudziestolatki.
Dziewczyna stała wraz z kilkoma innymi ludźmi na miejskim cmentarzu, oddalonym nieco od centrum miasteczka. Jej twarz nie wyrażała żadnych uczyć. Podniosła wzrok ze swoich czarnych szpilek, które kupiła niedawno w jednym z nowojorskich butików i dyskretnie rozejrzała się dokoła. Obok niej stali ludzie, którzy tego pięknego dnia przyszli tu, aby pożegnać zmarłą. Wszyscy z uśmiechem wspominali starszą kobietę, która od lat prowadziła pensjonat na obrzeżach miasteczka.
Przez chwilę przyglądała się obecnym, próbując kogoś rozpoznać, ale nie potrafiła. Jej uwagę przykuła para młodych ludzi, którzy stali z tyłu. Wysoki i przystojny chłopak obejmował delikatnie szczupłą, długowłosą dziewczynę. Kiedy zauważyli, że im się przygląda posłali jej współczujący uśmiech. Może dziewczyna nikogo nie pamiętała, ale z pewnością wszyscy dobrze wiedzieli kim ona jest.
Pastor zakończył ceremonię i podszedł do niej.
-Panno White, bardzo współczuję. To była wspaniała kobieta.- powiedział ściskając jej dłoń.
-Dziękuję pastorze.- odpowiedziała żegnając starszego mężczyznę.
Potem każdy zaczął podchodzić do niej, aby powiedzieć parę słów o zmarłej. Dziewczyna nie słuchała zbyt uważnie, ale z grzeczności każdemu dziękowała za obecność. Na koniec pojawiła się również para młodych ludzi, których widziała wcześniej.
-Jesteś Sara White, prawda?- spytał chłopak, na co przytaknęła.
-Pewnie nie pamiętasz tu nikogo, jestem Elena Gilbert, a to Stefan Salvatore.- odezwała się jego towarzyszka, wciągając dłoń w stronę Sary.
-Miło mi Was poznać.- odparła, odwzajemniając gest.
-Mieszkamy w pensjonacie Twojej babci. Właśnie tam wracamy, chcesz zabrać się z nami?- zaproponował chłopak z delikatnym uśmiechem.
-Niestety jeszcze dziś muszę wrócić do Nowego Jorku. Przyjadę gdzieś za miesiąc, gdy dostanę urlop w pracy. To dość pracowity okres dla prawników.
-Rozumiem. Jeśli chcesz możemy się zająć pensjonatem przez ten czas.- powiedziała Elena.
-Nie chciałabym...- zaczęła Sara, ale jej przerwano.
-To świetny pomysł.- Stefan od razu poparł swoją dziewczynę.
-Dobrze, skoro nalegacie. Ułatwi mi to nieco całą sprawę. To moja wizytówka.- wyjęła z torby karteczkę i podała ją Elenie- Gdyby tylko coś się stało, dzwońcie.
-Dobrze. W takim razie szerokiej drogi.
Pożegnali się i ruszyli w stronę wyjścia. Sara została sama. W końcu odważyła się i spojrzała na tablicę nagrobną. Delikatnie dotknęła starej, srebrnej bransoletki, która spoczywała na jej nadgarstku. Obejrzała się, gdy kontem oka ujrzała, że w pobliżu coś się poruszyło. Na sąsiedniej płycie siedział duży, czarny ptak. Miała wrażenie jakby się w nią wpatrywał. 'Głupie, przecież to tylko ptak'- pomyślała. Ostatni raz spojrzała na tablicę.
-Żegnaj, babciu.- wyszeptała i ruszyła w stronę wyjścia, a potem auta.
Siedząc już za kierownicą przyjrzała się swojemu odbiciu w lusterku wstecznym i poprawiła rozwianą przez wiatr grzywkę. Zapinając pas zobaczyła coś na skraju lasu. Przyjrzała się uważnie i zobaczyła ciemną postać stojącą w tym miejscu. Spojrzała przed siebie i odpaliła samochód, po czym ruszyła w drogę do domu.


*Alexandra Adornetto "Blask"
__________________________________________________________________

Cześć wszystkim.
Na początek chciałabym powiedzieć, że bloga z opowiadaniem nie prowadziłam już od dobrych paru lat i zdaję sobie sprawę, że mój styl pozostawia jeszcze wiele do życzenia. Również z pisaniem nie mam wiele wspólnego, więc z góry przepraszam za wszelkie błędy i nieścisłości. Jest także moje pierwsze opowiadanie o bohaterach "Pamiętników Wampirów". Książek wszystkich jeszcze nie czytałam, więc bazuję się przede wszystkim na serialu. Nie trzymam się ściśle historii, ale pewne wątki mogą się pojawić. Opowiadanie jest owocem mojej chorej wyobraźni. Blogowi wiele brakuje do ideału, ale chciałabym się skupić przede wszystkim na pisaniu.
A co się tyczy prologu, to mam nadzieję, że Was nie zanudziłam tymi opisami. Może być ich trochę, ale będę starała się je ograniczać. Tym razem chciałam wprowadzić odpowiedni nastrój. Mam nadzieję, że się udało. Jestem z niego całkiem zadowolona. Wyszedł dokładnie tak jak to widziałam w głowie. Dobrze się złożyło, że pojawia się właśnie dziś. Chcę zacząć nowy rok czym co lubię i mam dobre przeczucie. To byłoby na tyle spraw organizacyjnych. Jejku, trochę tego wyszło, chyba Was nie zniechęciłam, co?