sobota, 19 stycznia 2013

Rozdział 2

Wielu żywych zasłużyło na śmierć, a czasem umierają ci, którzy zasłużyli na życie.*

następnego dnia

Rano dziewczyna miała lekkiego kaca, ale szybko wzięła się w garść. Z biura babci zabrała wszystkie dokumenty, jakie znalazła i rozsiadła się z nimi w salonie. Popijając kawę czytała je bardzo uważnie.
Na szczęście nie przewijało się tam dużo osób. Jak narazie spotkała tylko Stefana, który także postanowił ostrzec ją przed Damonem. 'Co z tym gościem jest nie tak? Poza tym tylko raz całowała się z nim w toalecie. Przecież nie zamierza zaciągnąć go przed ołtarz.'- pomyślała, kiedy wyszedł. Szybko skarciła się w myślach i kontynuowała pracę.
-Dzień dobry, słoneczko.- usłyszała.
-Damon.- odparła, nie odrywając wzroku od dokumentu.
-Oj, nie bądź taka szorstka. Myślałem, że dobrze się wczoraj bawiliśmy i może to powtórzymy.- chłopak najwyraźniej nie miał zamiaru dać za wygraną.
-Chciałbyś.- Sara dalej go ignorowała.
-Ranisz moje uczucia.- powiedział z udawanym smutkiem.
-Jakbyś jakieś miał.- odpowiedziała, wstając i zbierając rzeczy, gdyż właśnie skończyła.
-Co to znaczy?- spytał, podchodząc bliżej.
-Ty mi powiedz. Dlaczego Stefan nie wspomniał o tym, że ma brata, a jak już Cię poznałam wszyscy każą mi trzymać się od Ciebie z daleka?- chłopak chciał coś odpowiedzieć, ale ostatecznie zrezygnował.
-Tak właśnie myślałam.- odparła i wyszła zostawiając go samego.
Kilka godzin później dziewczyna wyszła z ratusza z niezadowoloną miną. Do tego, kiedy spostrzegła kto opierał się o jej samochód, humor wcale jej się nie polepszył.
Chłopak uśmiechał się do niej szeroko, mimo ich nieudanej poprzedniej rozmowy.
-Damon, to nie jest najlepszy moment.- powiedziała, gdy podeszła do samochodu.
-Dobra, zabierz ze sobą do pensjonatu.
-Właściwie nie jadę tam. Przynajmniej nie od razu.
-W porządku, mam czas.- wzruszył ramionami.
-Nie wiem czy...- zaczęła, ale chłopak już siedział na miejscu pasażera.
Sara westchnęła ciężko i wsiadła do auta. Kiedy dojechali na miejsce i wysiedli odezwał się Damon.
-Cmentarz?- właściwie bardziej stwierdził niż zapytał.
Jednak dziewczyna nic nie mówiąc ruszyła do wejścia. Myślała, że chłopak zrezygnuje, ale bez słowa poszedł za nią. Zatrzymała się przed grobem babci, a Damon kilka kroków za nią pozwalając jej na chwilę refleksji.
Po kilku minutach odwróciła się w jego stronę. Jej twarz nie wyrażała żadnych uczuć, ale on patrzył w jej oczy. W nich dostrzegł smutek panujący w sercu dziewczyny.
Ruszył w jej kierunku, być może aby ją pocieszyć. Jednak ona odwróciła się i poszła w inną stronę, co na chwilę zbiło go z tropu. Zatrzymała się kilka alejek dalej. Tym razem Damon stanął obok niej i przeczytał napis na nagrobku.
-Christopher White? To Twój ojciec?- zapytał nieco zdziwiony.
Sara przytaknęła.
-Nie wiedziałem, że pochodzisz stąd.
-Urodziłam się tu. Niewiele pamiętam. Kiedy miałam 5 lat zgubiłam się w lesie przy pensjonacie. Ojciec poszedł mnie szukać. Przez kilka godzin siedziałam pod drzewem i płakałam. Znalazł mnie, ale nie zdążył dobiec do mnie. Zaatakowała go puma. Po godzinie znalazła nas babcia, ale on już nie żył.- wyznała, nie odrywając wzroku od tablicy z nazwiskiem jej ojca.
Damon patrzył na nią z zaciśniętymi zębami. Wiedział coś o czym ona nie miała pojęcia. Złapał jej dłoń, a dziewczyna spojrzała na niego. Nie wiedziała czemu mu to powiedziała, ale czuła, że dłużej nie da rady tego ukrywać.
-Sara, ja...- 'Zaraz, co ja do cholery robię. Ona nie może znać prawdy. Nie jest gotowa na taki szok. Stefan byłby wściekły.'- pomyślał.
-Tak?- miała wrażenie, że Damon toczy właśnie jakąś wewnętrzną walkę.
Patrzył na nią współczującym wzrokiem, tak jak każdy w tym miasteczku.A to sprawiało, że czuła się jeszcze gorzej i bardziej nieswojo.
-Przykro mi.- wyznał w końcu.
Ścisnęła jego dłoń. Nie wiedziała jak, ale dodało jej to otuchy. Uśmiechnęła się.
Kiedy wrócili w drzwiach powitał ich Stefan.
-Damon, możemy pogadać?- spytał chłopaka, na co ten wzruszył ramionami.
Sara weszła do salonu, gdzie siedziała Elena z dwiema dziewczynami.
-Och, Sara, poznaj moje przyjaciółki. To jest Caroline.- wskazała ładną blondynkę- A to Bonnie.- przedstawiła drugą.
-Miło mi Was poznać.
-Jak sprawa pensjonatu?- zapytała Elena.
-Kazali mi poczekać do aukcji, która ma być w następny weekend.-westchnęła niezadowolona.
-Och, nie martw się. To świetne wydarzenie. Sama zajmuję się paroma sprawami. Napewno uda się sprzedać go za świetną cenę.- powiedziała z entuzjazmem Caroline.
Sara odpowiedziała jej uśmiechem.
-Nie jestem przygotowana na taką imprezę. Miałam zaraz wrócić do Nowego Jorku.
-Mamy tu świetny sklep z sukienkami. Napewno znajdziesz coś dla siebie. Możemy pójść z Tobą.- zaproponowała Bonnie.
-Byłoby super.-odparła.
W tej chwili do pomieszczenia wszedł Stefan.
-Sara, wygląda na to, że masz gościa.- powiedział, a zza jego pleców wyłonił się ktoś kogo dziewczyna w ogóle się nie spodziewała.
-Witaj kochanie.- uśmiechnął się do niej szeroko.
-Jason, co Ty tu robisz?- spytała zszokowana spoglądając na Stefana i widząc przechodzącego Damon, który najprawdopodobniej kierował się na górę.
-Jak to co? Przyjechałem do Ciebie. Nie odbierasz moich telefonów, nie odpowiadasz na maile i smsy.- odparł.
-Zostawimy Was samych.- powiedziała Elena i wszyscy wyszli.
-Czego chcesz?- spytała ostro Sara.
Chłopak podszedł bliżej.
-Sara, kocham Cię. Wróć ze mną do Nowego Jorku.
-Żartujesz sobie?- zaśmiała się szyderczo- Przespałeś się z Leną. Z moją najlepszą przyjaciółką.
-To nie tak.- zaczął- Byliśmy pijani, znasz mnie. To był tylko seks. To nic dla mnie nie znaczyło.
-Nic mnie to nie obchodzi. Zdradziłeś mnie. Brzydzę się Tobą i nie chcę Cie więcej widzieć.- odparła, ruszając w stronę wyjścia, ale Jason złapał ją mocno za nadgarstek i przyciągnął do siebie.
-To bardzo ładne miasteczko, a ja mam urlop. Zostanę tu na trochę. Podobno niedługo będzie jakaś aukcja. Może uda mi się wylicytować coś fajnego.- patrzyła na niego z odrzuceniem i nienawiścią.
-U nas nie ma już wolnych pokoi.
-Nic nie szkodzi, ale miło mi, że o tym pomyślałaś. Jednak nie martw się o mnie. Napewno coś znajdę.- odparł, puszczając jej nadgarstek.
-Powinieneś już wyjść.- Sara upewniła się, że chłopak trafił do wyjścia i poszła do swojego pokoju.
Tam, na jej łóżku leżał Damon.
-A Ty tu czego?- spytała ciągle wściekła.
-Jesteś śliczniutka, gdy się złościsz.- powiedział z szerokim uśmiechem.
Wstał i podszedł do niej tak, że ich twarze dzieliły jedynie milimetry.
-Czego chcesz?- powtórzyła pytanie, wytrzymując jego przeszywające ją spojrzenie.
-Dobrze wiesz. W głębi serca też tego pragniesz.- mówił, bawiąc się przy tym kosmykiem jej włosów.
Pukanie do drzwi przywróciło ich do rzeczywistości. Damon odsunął się od niej o krok. A do pokoju weszła Elena. Spojrzała niepewnie na chłopaka, który mierzył ją wzrokiem z uśmiechem.
-Wybieramy się do baru. Będzie tam parę znajomych, może dołączysz do nas?- spytała ją Elena, ignorując go.
-Pewnie, tylko się przebiorę.- odparła.
-Ok, zaczekamy.- uśmiechnęła się do niej i ruszyła do wyjścia.
-Też się zabiorę, dzięki, że spytałaś.- zawołał za nią Damon- Mam zostać i pomóc w wyborze kreacji?
-To jedyny bar w miasteczku?- zapytała, jakby zupełnie nie słyszała jego pytania.
-Tak, następny jest 5 mil stąd.
-Więc napewno będzie tam Jason.
-W takim razie powinnaś założyć najładniejszą kieckę jaką zabrałaś. Niech zobaczy co stracił.- powiedział i posłał jej swój uroczy uśmiech niegrzecznego chłopca, po czym wyszedł.
Schodząc ze schodów wszyscy stojący na dole nie mogli oderwać od niej wzroku. Elena, Damon i Stefan podziwiali niezwykłą sylwetkę dziewczyny. Jej długie i szczupłe nogi robiły miażdżące wrażenie.
-Przepraszam, że musieliście czekać.- powiedziała z uśmiechem Sara.
-Opłaciło się.- odparł Stefan.
Elena natychmiast zareagowała, dając mu kuksańca w bok.
-No co?- spytał głupio.
Wszyscy się zaśmiali. Sara spojrzała na Damona. Uśmiechnął się szeroko i pokiwał twierdząco głową.
Kiedy weszli do baru dziewczyna zauważyła, że było tam nieco więcej osób niż poprzednio. U barmana zamówili drinki. Sara rozejrzała się po pomieszczeniu. Na końcu sali, gdzie znajdował się niewielki parkiet tańczyła grupka ludzi. Tam znalazła byłego chłopaka. Zadowolony tańczył z jakąś dziewczyną.
Sara złapała kieliszek i wypiła jego zawartość jednym duszkiem, po czym zamówiła kolejnego. Jej wzrok powrócił do tańczącej pary.
Nietypowe zachowanie Sary nie uszło uwadze chłopakowi siedzącemu obok. Damon podążył za jej wzrokiem i od razu zorientował się w czym rzecz.
-Kto...-zaczęła, ale on jej przerwał
-To Jessica. Tutejsza ladacznica.- spojrzał na swoją towarzyszkę.
-Całkiem ładna, jak na ladacznicę.- odparła z przekąsem.
Chłopak się zaśmiał i dopił swojego bourbona.
-Do pięt Ci nie dorasta.- pocieszył ją, ale Sara nie wyglądała na przekonaną- Mam pomysł. Zaczekaj chwilę.
Zeskoczył z krzesła i ruszył w tamtym kierunku. Dziewczyna nieco się przestraszyła. 'Co ten idiota wyprawia?'-pomyślała. Damon podszedł do DJa i coś mu powiedział patrząc prosto w oczy. Chłopak pokiwał twierdząco głową, po czym wrócił do swojej pracy. Damon zszedł z podestu na parkiet i szeroko uśmiechnął się do Sary.
Po chwili z głośników wyleciała dobrze znana wszystkim rockowa piosenka. Cała sala odpowiedziała entuzjastycznym okrzykiem. Nawet Elena i Stefan ruszyli na parkiet. Damon zaczął się wygłupiać udając, że gra na elektrycznej gitarze. Sara widząc go zaśmiała się głośno i zupełnie zapomniała o Jasonie. Wypiła kolejny kieliszek i postanowiła dołączyć do Damona.
Kiedy pewnie kroczyła przez salę, czuła na sobie wzrok nie tylko mężczyzn, ale także zazdrosnych dziewcząt. Chłopak powitał ją na parkiecie ukłonem. Zaśmiała się i zaczęła tańczyć w takt muzyki.
Przy kolejnej, nieco wolniejszej piosence tańczyli już objęci. Sara spojrzała na Jasona, który tańczył z Jessicą i jego ręce błądziły po jej ciele. Spojrzał na Sarę i uśmiechnął się triumfalnie. Dziewczyna nie wytrzymała i pocałowała Damona. Z początku wydawał się nieco zaskoczony, ale za chwilę odpowiedział na pocałunek.

* J.R.R, Tolkien
__________________________________________________________________

Przepraszam. Przede wszystkim za długą nieobecność. Rozdział miał się pojawić wcześniej, ale nie był gotowy, a chciałam koniecznie, aby skończył się własnie w tym momencie.
Mam wrażenie, że wyszedł trochę nudny, więc za to również błagam o wybaczenie.
A teraz dziękuję. Dziękuję za te pozytywne komentarze. Wiele dla mnie znaczą. Zrobię wszystko, aby Was nie zawieść.
Osoby, które chciałby być powiadamiane przez gg proszę o kontakt. Oto mój nr: 13541827.
Pozdrawiam.

7 komentarzy:

  1. Wcale nie jest nudny ;) Mi się bardzo podoba, zaskoczyła mnie historia Sary i czy dobrze mi się wydaje, że to Damon mógł zabić jej ojca? No i Damon jak zwykle niesamowity, uwielbiam go. Z niecierpliwością czekam na następne ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jest nudny! Damon idealnie nadaje się na akcje ,, Jak wzbudzić zazdrość byłego faceta'' ;D
    Jednak najbardziej zaintrygowała mnie rozmowa na cmentarzu. O czym wiedział Damon? Czy to on zabił jej ojca? A może ktoś kogo on zna?
    Czekam na nowy rozdział i zapraszam do siebie.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie jest nudny:D wręcz przeciwnie bardzo ciekawy ;D Damon jak zawsze zajebisty <3 Na mojej skali najsekxowniejszych jest na 2 miejscu ;D Zaraz po Klausie <3 Czekam na next podrzwiam <3

    OdpowiedzUsuń
  4. u mnie nn więc zapraszam i pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytałam całego bloga i muszę powiedzieć, iż niesamowicie mi się podoba! Bardzo ciekawie przedstawiasz Sarę, nie jest taka mdła, ma niezły charakterek, a Damon... ach, po prostu świetnie:) Czekam na nn...;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale co ty nie był nudny! Normalnie śmiałam się przy tym cytacie ,,- Ranisz moje uczucia.- powiedział z udawanym smutkiem.
    - Jakbyś jakieś miał." No myślałam że jebne :D Pozdrawiam!

    http://zycie-oczami-wampira.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Z przyjemnością ogłaszam, że zostałaś nominowana do Liebster Award. Szczegóły u mnie - http://ilovevd.blogspot.com/ .

    OdpowiedzUsuń