wtorek, 1 stycznia 2013

Prolog

Z oceanu błogiej nicości trafiłam wprost na rozpędzoną karuzelę wrażeń.*

14.06.2012

To był wyjątkowo ładny dzień. Ciepły i słoneczny. W takie dni place zabaw wypełnione są przez wesołe dzieci, beztrosko bawiące się w piaskownicy, a nastolatki urywają się z lekcji, czując przedsmak nadchodzących wakacji.
Jednak tego dnia nie na każdej twarzy zagościł uśmiech, a już napewno zabrakło go na twarzy pięknej, ubranej na czarno dwudziestolatki.
Dziewczyna stała wraz z kilkoma innymi ludźmi na miejskim cmentarzu, oddalonym nieco od centrum miasteczka. Jej twarz nie wyrażała żadnych uczyć. Podniosła wzrok ze swoich czarnych szpilek, które kupiła niedawno w jednym z nowojorskich butików i dyskretnie rozejrzała się dokoła. Obok niej stali ludzie, którzy tego pięknego dnia przyszli tu, aby pożegnać zmarłą. Wszyscy z uśmiechem wspominali starszą kobietę, która od lat prowadziła pensjonat na obrzeżach miasteczka.
Przez chwilę przyglądała się obecnym, próbując kogoś rozpoznać, ale nie potrafiła. Jej uwagę przykuła para młodych ludzi, którzy stali z tyłu. Wysoki i przystojny chłopak obejmował delikatnie szczupłą, długowłosą dziewczynę. Kiedy zauważyli, że im się przygląda posłali jej współczujący uśmiech. Może dziewczyna nikogo nie pamiętała, ale z pewnością wszyscy dobrze wiedzieli kim ona jest.
Pastor zakończył ceremonię i podszedł do niej.
-Panno White, bardzo współczuję. To była wspaniała kobieta.- powiedział ściskając jej dłoń.
-Dziękuję pastorze.- odpowiedziała żegnając starszego mężczyznę.
Potem każdy zaczął podchodzić do niej, aby powiedzieć parę słów o zmarłej. Dziewczyna nie słuchała zbyt uważnie, ale z grzeczności każdemu dziękowała za obecność. Na koniec pojawiła się również para młodych ludzi, których widziała wcześniej.
-Jesteś Sara White, prawda?- spytał chłopak, na co przytaknęła.
-Pewnie nie pamiętasz tu nikogo, jestem Elena Gilbert, a to Stefan Salvatore.- odezwała się jego towarzyszka, wciągając dłoń w stronę Sary.
-Miło mi Was poznać.- odparła, odwzajemniając gest.
-Mieszkamy w pensjonacie Twojej babci. Właśnie tam wracamy, chcesz zabrać się z nami?- zaproponował chłopak z delikatnym uśmiechem.
-Niestety jeszcze dziś muszę wrócić do Nowego Jorku. Przyjadę gdzieś za miesiąc, gdy dostanę urlop w pracy. To dość pracowity okres dla prawników.
-Rozumiem. Jeśli chcesz możemy się zająć pensjonatem przez ten czas.- powiedziała Elena.
-Nie chciałabym...- zaczęła Sara, ale jej przerwano.
-To świetny pomysł.- Stefan od razu poparł swoją dziewczynę.
-Dobrze, skoro nalegacie. Ułatwi mi to nieco całą sprawę. To moja wizytówka.- wyjęła z torby karteczkę i podała ją Elenie- Gdyby tylko coś się stało, dzwońcie.
-Dobrze. W takim razie szerokiej drogi.
Pożegnali się i ruszyli w stronę wyjścia. Sara została sama. W końcu odważyła się i spojrzała na tablicę nagrobną. Delikatnie dotknęła starej, srebrnej bransoletki, która spoczywała na jej nadgarstku. Obejrzała się, gdy kontem oka ujrzała, że w pobliżu coś się poruszyło. Na sąsiedniej płycie siedział duży, czarny ptak. Miała wrażenie jakby się w nią wpatrywał. 'Głupie, przecież to tylko ptak'- pomyślała. Ostatni raz spojrzała na tablicę.
-Żegnaj, babciu.- wyszeptała i ruszyła w stronę wyjścia, a potem auta.
Siedząc już za kierownicą przyjrzała się swojemu odbiciu w lusterku wstecznym i poprawiła rozwianą przez wiatr grzywkę. Zapinając pas zobaczyła coś na skraju lasu. Przyjrzała się uważnie i zobaczyła ciemną postać stojącą w tym miejscu. Spojrzała przed siebie i odpaliła samochód, po czym ruszyła w drogę do domu.


*Alexandra Adornetto "Blask"
__________________________________________________________________

Cześć wszystkim.
Na początek chciałabym powiedzieć, że bloga z opowiadaniem nie prowadziłam już od dobrych paru lat i zdaję sobie sprawę, że mój styl pozostawia jeszcze wiele do życzenia. Również z pisaniem nie mam wiele wspólnego, więc z góry przepraszam za wszelkie błędy i nieścisłości. Jest także moje pierwsze opowiadanie o bohaterach "Pamiętników Wampirów". Książek wszystkich jeszcze nie czytałam, więc bazuję się przede wszystkim na serialu. Nie trzymam się ściśle historii, ale pewne wątki mogą się pojawić. Opowiadanie jest owocem mojej chorej wyobraźni. Blogowi wiele brakuje do ideału, ale chciałabym się skupić przede wszystkim na pisaniu.
A co się tyczy prologu, to mam nadzieję, że Was nie zanudziłam tymi opisami. Może być ich trochę, ale będę starała się je ograniczać. Tym razem chciałam wprowadzić odpowiedni nastrój. Mam nadzieję, że się udało. Jestem z niego całkiem zadowolona. Wyszedł dokładnie tak jak to widziałam w głowie. Dobrze się złożyło, że pojawia się właśnie dziś. Chcę zacząć nowy rok czym co lubię i mam dobre przeczucie. To byłoby na tyle spraw organizacyjnych. Jejku, trochę tego wyszło, chyba Was nie zniechęciłam, co?

1 komentarz:

  1. Prolog smutny, ale bardzo dobrze napisany. Mam nadzieje,ze Sara szybko wroci do naszych bohaterow...
    Ptak... ciemna postac? hm... czy to Damon?
    Mam nadzieje, ze tak <3
    Czekam na rozdzial 1
    Pozdrawiam :-*

    OdpowiedzUsuń